Harry Potter
Obecny czas to Pią 10:46, 29 Mar 2024

Lily i James jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej.

 
Odpowiedz do tematu    Forum Harry Potter Strona Główna -> Nasze Opowieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
dorcas.
Mugol
Mugol



Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Pomorze.


PostWysłany: Nie 10:17, 08 Sie 2010    Temat postu: Lily i James jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej.

Może na początek kilka słów o autorce. Nie chcę się wczuwać w żadną z postaci Harry'ego Pottera, chcę wykreować własne postacie, trochę odbiec od rowlingowskiego świata, ale tylko trochę. Zapraszam wszystkich do czytania. Smile





Siedziała nad brzegiem jeziora z książką do eliksirów w rękach, spokojnie wertowała kartki. Obok niej leżało pióro, atrament i dwa zwoje pergaminu, w czym jeden w połowie zapisany. Lily Evans pisała esej dla profesora Slughorna. Już znalazła coś o bezoarze, gdy usłyszała czyjeś głosy:
- Prosimy cię James, zrób to jeszcze raz – kilka stóp dalej stał nie kto inny jak dwaj Huncwoci, James Potter i Syriusz Black jak zwykle oblężeni przez swoje fanki. James wypuścił z dłoni złotą piłeczkę, pozwolił jej odlecieć, po czym, mistrzowsko ją złapał, wzbudzając szczery zachwyt otaczających go dziewcząt. W tym samym momencie zauważył przyglądającą się wszystkiemu Lily. Odruchowo zmierzwił swoją czarną czuprynę, wzbudzając jeszcze większą nienawiść rudej dziewczyny. Tak, Lily Evans nienawidziła Jamesa Pottera. Denerwowało ją wszystko co robił i chyba miała rację. Mianowicie kruczoczarny okularnik z Gryffindoru uwielbiał się popisywać i to bardzo. Jakby tego było mało na każdym kroku przypominał Lily jak bardzo ją kocha. Wypisywał na murach różne napisy, oczywiście za pomocą czarów. Raz nawet zaczarował domowe skrzaty, które cały dzień chodziły za Rudowłosą śpiewając:

Lily, kocham Cię,
Ty pokochaj mnie.
Zrozumieć wreszcie chciej
Jak bardzo kocham Cię!

Lily tysiąc razy powtarzała mu, że nigdy nie będą razem, żeby sobie odpuścił. Nawet powiedziała, że go nienawidzi. Żeby to raz! Nic jednak nie zdołało ostudzić entuzjazmu Pottera. Gdy tylko zorientowała się, że ten jej się przygląda odwróciła wzrok. Postanowiła wrócić do eliksirów. Właściwości i zastosowanie bezoaru, powtarzała w myślach. Powróciła do książki i zaczęła czytać:

Bezoar - jest to kulisty twór powstający w żołądku zazwyczaj zwierząt przeżuwających (jak koza czy lama). Są to nagromadzone niestrawione resztki pokarmu, sierści i roślin włókiennych. Ma zapach podobny do piżma.

W średniowieczu bezoar był uważany za talizman a także działał jako lek - odtrutka.

Ciekawostką jest, że bezoar (chociaż bardzo, bardzo rzadko) występuje wśród ludzi - w takim przypadku trzeba go usunąć operacyjnie.

Nie docierał do niej sens tych słów, nie zrozumiała nic z tego, co przeczytała, jednym słowem nie potrafiła się już skupić. A powód był oczywisty – Potter. Tak James Potter zakłócił jej niczym niezmącony spokój. Zawsze tak robił. Zawsze przeszkadzał jej w odrabianiu lekcji. Zawsze dziwnie na nią działał, gdy tylko go zobaczyła nie potrafiła się już na niczym skupić. Nawet na eliksirach, swoim ukochanym przedmiocie. Była zła na Jamesa za to, że przeszkodził jej w odrabianiu zadania domowego. Wyrażenie „była zła” byłoby lekkim niedomówieniem, jeżeli chodzi o uczucia Lily. Ona była wściekła! Wściekła na Jamesa, na siebie, na Syriusza, na Jamesa, na jego fanki, na Jamesa! Pozbierała swoje rzeczy i wściekła ruszyła w stronę zamku. Przechodząc obok Huncwotów nawet na nich nie spojrzała. Szła dumnie przed siebie, gdy nagle coś, a raczej ktoś przed nią wyrósł. W każdym bądź razie wpadła na kogoś niechcący.
- Przepraszam – wybąkała, po czym zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Kogo my tu mamy? Ruda Evans?
- Malfoy!
Tak, przed Lily stał Lucjusz Malfoy. Chłopak o blond, prawie białych, mysich włosach. Patrzył na nią z wyższością.
- Gdzie twój obrońca, co Evans? Gdzie twój święty, ukochany Potter, wredna, ruda szlamo?
Zabolało. Nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, czy raczej zastanowić się nad odpowiedzią obok niej stał James, celował różdżką w Ślizgona.
- Raz na zawsze zostaw Lily w spokoju, Malfoy!
- No, no, no i zjawił się Twój wybawca, szlamo. Jedyny, niepowtarzalny, boski James Potter.
- James, nie! Nie rób niczego głupiego, proszę – Lily spojrzała na Jamesa ze łzami w oczach. Malfoy ją wyzywał, ale co z tego? Zawsze to robi. Jamesa wprawdzie nienawidziła, a przynajmniej tak jej się zdawało, ale nie mogła pozwolić na to, żeby zrobił coś głupiego. Gryffon tylko opuścił różdżkę.
Gratuluję ci, szlamo, wychowałaś Głupottera, udało ci się go okiełznać, zrobi wszystko o co go poprosisz?
James nie wytrzymał. Odrzucił różdżkę i rzucił się na Malfoya. Zaczęli się szarpać i turlać po ziemi.
James, nie! Błagam, zostaw go! Nie jest tego wart.
Syriusz, który dotychczas przyglądał się wszystkiemu z pewnej odległości postanowił wspomóc przyjaciela i przyłączył się do bójki. Lily miała tego dosyć. W końcu Huncwoci odpuścili Malfoyowi, zostawili go w spokoju.
- Mugolska bójka, to bardzo w twoim stylu, co nie Potter – zapytał Malfoy i poszedł w stronę zamku.
- James, po co ci to było? Musiałeś się na niego rzucać?
- Liluś, ale on nazwał cię...
- I co z tego? Robi to od pierwszej klasy, James. Zdążyłam się przyzwyczaić. Myślałam, że kiedyś się zmienisz, wydoroślejesz, ale myliłam się. Ty zawsze będziesz tym samym zadufanym w sobie Potterem! - pobiegła do zamku.

***

Lilyanne Evans leżała w swoim dormitorium, płakała.
- Lily, Syriusz p..- do dormitorium weszła Dorcas Meadowes, wieloletnia przyjaciółka Lily.
- Dorc-a-a-as – zachlipała Zielonooka. Brunetka nie namyślając się długo przytuliła Lily.
- Potter?
- Dl-a-a-aczego on taki jest?
- Bo cię kocha, Lily. Spróbuj z nim porozmawiać.

***

Tej nocy w ogóle nie mogła zasnąć, myślała o tym co powiedziała jej Dorcas. Może miała rację? Rudowłosa naciągnęła na siebie szlafrok i wyszła z dormitorium. Swoje kroki skierowała do Pokoju Wspólnego. Pragnęła usiąść w swoim ulubionym fotelu przed kominkiem i pomyśleć nad słowami przyjaciółki. Ledwie zdążyła wejść do salonu Gryffonów, a coś złotego śmignęło jej przed oczami
- James – szepnęła.
Usiadła w fotelu i patrzyła na kominek. Zastanawiała się, gdzie teraz jest Rogacz. Musiał gdzieś tu być, skoro jest tutaj znicz. Rozejrzała się po pokoju, ale nikogo nie było. Zdążyła odwrócić głowę, gdy ktoś zakrył jej oczy.
- James.
- Cześć, Liluś.
- Jak ty to robisz? Cały czas cię odrzucam, wyzywam, mówię, że nic z tego. A ty i tak tu jesteś, zawsze przy mnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dorcas. dnia Nie 10:17, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Harry Potter Strona Główna -> Nasze Opowieści Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin